Śpieszysz się na autobus, który ma odjechać za kilka minut. Szybko wybiegasz z mieszkania. Jednak, gdy pędzisz po schodach, nachodzi Cię wątpliwość: a co jeśli nie zamknąłem drzwi? Łapiesz się na tym, że rzeczywiście nie pamiętasz, czy je zamykałeś. Cofasz się, aby to sprawdzić. W końcu lepiej mieć pewność. Chwytasz za klamkę, dociskasz ją – drzwi są zamknięte. Dobrze, możesz biec dalej. Zaczynasz zbiegać w kierunku wyjścia. Ale nagle uświadamiasz sobie, że może zbyt lekko docisnąłeś klamkę i dlatego drzwi się nie otworzyły. Przez chwilę walczysz ze sobą w myślach, no przecież są zamknięte, ale… Co jeśli jednak nie? W końcu nie sprawdziłeś zamków. Więc pędzisz, żeby naprawić swój błąd. Wkładasz kluczyk do zamka. Uff! Drzwi zamknięte. To teraz w nogi, bo zaraz odjedzie ten autobus. Ale zaraz, chwileczkę – a co jeśli przypadkiem przekręciłem klucz w drugą stronę i teraz drzwi są otwarte? Czujesz narastające napięcie. Wiesz, że jeśli się cofniesz, na pewno nie zdążysz na autobus. Mimo to robisz to kolejny raz. MUSISZ to sprawdzić. I sprawdzasz jeszcze parę razy. Tak dla pewności.
Wprowadzenie
Sytuacja opisana wyżej może wydawać Ci się znajoma. W końcu komu z nas nie zdarzyło się powątpiewać, czy aby na pewno zamknął drzwi na klucz? Zwykle jednak jesteśmy w stanie dość łatwo uporać się z tymi wątpliwościami. Albo szybko dochodzimy do wniosku, że na pewno je zamknęliśmy i nie zawracamy sobie dalej tym głowy, albo decydujemy się to sprawdzić. Jednak wystarczy, że upewnimy się raz. Problem pojawia się wtedy, gdy jednokrotna kontrola jest niewystarczająca i nasze wątpliwości uniemożliwiają nam swobodne opuszczenie domu.
Rytuał sprawdzania może rozciągnąć się w czasie i niemiłosiernie komplikować wyjście z domu. Jeśli powyższa scena powtarzałaby się niemal każdego dnia, to mogłoby to świadczyć – po spełnieniu kilku dodatkowych warunków – o szczególnym zakłóceniu zdrowia psychicznego, Bohaterem niniejszego artykułu jest zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne (ang. Obsessive Compulsive Disorder, OCD).
Jak zwykle zacznę od wyjaśnienia podstawowych terminów.
Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne
Leszek każdego dnia przed położeniem się spać musi kilkanaście razy sprawdzić, czy zamknął drzwi oraz czy na pewno zakręcił gaz i wodę.[1]
Kiedy mąż Hope wyjedzie w podróż służbową, ta spędza całe dnie na sprzątaniu mieszkania, ponieważ jest przekonana, że uchroni tym swojego partnera przed niebezpieczeństwem.[2] Maria zmaga się z przymusem patrzenia ludziom w okolice genitaliów – niezależnie od tego, czy są to bliskie jej osoby, czy zupełnie obce; czy są to kobiety, czy mężczyźni. Nie może przestać mimo, że jej zachowanie budzi w niej ogromny wstyd i naraża na ostracyzm społeczny.[3] |
Opisane wyżej przykłady to wycinek doświadczeń osób, które posiadają diagnozę zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego. Jak widać – jego przebieg może być niezwykle różnorodny. Niezmiennie jednak istotą tego zaburzenia są obsesje, czyli nawracające natrętne myśli oraz/lub kompulsje, czyli czynności przymusowe.
Obsesje oraz kompulsje należą do szerszej kategorii, zwanej natręctwami. Stąd zaburzenie, o którym mowa, jest również nazywane „zespołem natręctw”. Inne określenia to: „nerwica natręctw” lub „zespół anankastyczny”[4].
Natręctwa w przebiegu tego zaburzenia są zwykle odczuwane jako uporczywie narzucające się, niepożądane, absurdalne, bezsensowne. To pożeracze czasu, które nie mają praktycznego uzasadnienia. Nierzadko wywołują uczucie upokorzenia, wstydu, bezradności. Podejmowane są próby przeciwstawienia się im, niestety – bezskuteczne. Człowiek zmagający się z natręctwami w większości przypadków ma do nich krytyczny stosunek – nie są one przez niego mile widziane. Niekiedy jednak natręctwa mogą przebiegać bez wglądu – wtedy osoba, której tryb życia owładnięty jest natręctwami, nie dostrzega obecności zaburzenia [4].
Analizując zaprezentowany na początku przykład, dostrzeżemy, że mamy do czynienia zarówno z wystąpieniem obsesyjnej myśli („otwarte drzwi”), jak i kompulsji, która pojawia się w odpowiedzi na tę myśl (przymus sprawdzania). Kompulsja może pełnić funkcję neutralizującą napięcie wywołane przez obsesyjną myśl. Jednak obsesje i kompulsje nie zawsze idą w duecie. Ktoś może zmagać się głównie z obsesyjnymi myślami, ktoś inny może z kolei doświadczać przede wszystkim kompulsji. Słowem – zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne może przyjąć różnorodne postaci, a ich rozmaitość postaram się za chwilę przedstawić.
Obsesje
Obsesje charakteryzujące zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne przyjmują postać myśli, impulsów, wyobrażeń, obrazów, które pojawiają się znienacka w głowie i wywołują swoją obecnością duży dyskomfort [5]. Nie jest to zwyczajne zamartwianie się czy rozpamiętywanie wydarzeń. Treść obsesji może silnie godzić w osobowość, system wartości czy uczucia religijne danego człowieka. Obrazy te budzą wewnętrzny sprzeciw – człowiek próbuje im się opierać, ale tłumiona myśl powraca jak bumerang i to ze zdwojoną siłą. Pozostawiają po sobie ogromny niesmak, wstyd, poczucie winy. Są niszczące dla poczucia wartości, odbierają poczucie godności, zniewalają. Osoba nie rozumie, dlaczego jej umysł produkuje te myśli.
Rozróżnienie obsesji ze względu na treść
Obsesje mają przeróżną treść. Motywem obsesji mogą stać się [4]:
- Czystość i higiena – kiedy w głowie rozgrywa się nieustanny alarm, że wszystko wokół jest brudne, skażone, zagrażające zdrowiu. Myśli te może intensyfikować uścisk dłoni z drugą osobą, dotknięcie klamki czy wizyta w toalecie publicznej. Wtedy obsesja przyjmuje kształt przekonania o tym, że nastąpił kontakt z chorobotwórczymi zarazkami i trzeba podjąć natychmiastowe działanie, żeby zapobiec katastrofalnym konsekwencjom. To może być również przerażająca obawa, że ktoś mógł przetrzeć muszlę klozetową moim ręcznikiem albo użyć szczoteczki do zębów.
- Religia – myśli o hańbiącej, obrazoburczej treści, godzące w moralność danego człowieka. Umysł zalewają gorszące sceny erotyczne z udziałem świętych, przepełnione agresją pornograficzne wizje, odczuwane jako ohydne i obrzydliwe. Mogą pojawiać się w najmniej adekwatnym momencie – na przykład podczas mszy świętej czy modlitwy.
- Kontrolowanie wydarzeń – przekonanie o tym, że może się zapobiec jakiejś tragedii. Może to być myśl o tym, że coś złego wydarzy się danej osobie, jeśli ten okrutny los nie zostanie zmieniony przez ściśle określone – zwykle bezsensowne – zachowanie (kompulsję). Przykłady: Muszę zrobić 20 przysiadów, inaczej nie zdam egzaminu. Muszę wysprzątać pokój, bo jeśli tego nie zrobię, mój pies umrze. Każdego dnia w południe muszę zapukać trzynaście razy w niemalowane, inaczej spadnie na mnie nieszczęście.
- Zagrażające impulsy – zalewająca umysł chęć postąpienia w jakiś absurdalny, nieprzyzwoity, nieadekwatny lub niebezpieczny sposób wobec siebie lub innych osób, np. przy powitaniu sąsiadki daną osobę nagle dopada impuls, aby na nią napluć, w kontakcie z niewinnym bobasem jak grom z jasnego nieba spada chęć, aby zrobić mu krzywdę, a widok stojącego na krawędzi klifu turysty może prowokować impuls popchnięcia go. Impulsy te nie są wdrażane w życie, jednak sama ich obecność sprawa, że osoba czuje się zagrożeniem dla innych.
- Wątpliwości co do możności kontrolowania własnego zachowania – rozważanie nieprawdopodobnych, niekiedy absurdalnych możliwości postępowania. A co jeśli wbiję sobie niechcący widelec w oko podczas jedzenia? A co jeśli kogoś przypadkowo pocałuję? Co jeśli nieświadomie ukradnę coś ze sklepu i bramka zacznie piszczeć przy wychodzeniu? Co jeśli wymsknie mi się w obecności szefa, że jest skończonym debilem? Co jeśli przypadkiem złapię za biust jakąś kobietę? Co jeśli wjadę autem w rowerzystę? Co jeśli nieświadomie wyjawię czyjąś tajemnicę?
- Złorzeczenie innym – kontrastujące z prawdziwymi intencjami: na przykład przy częstowaniu członków rodziny ciastem nagle pojawia się myśl „udławcie się”, może to być również życzenie śmierci („zgiń i nie wracaj”) ukochanej osobie, kiedy wyjeżdża w podróż służbową.
- Liczby i symbole – nadawanie magicznego znaczenia określonym liczbom, datom, przedmiotom.
Rozróżnienie obsesji ze względu na obecność bodźca wyzwalającego
Badacze, których centrum zainteresowania stanowi zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne – oprócz wspomnianego rozróżniania natrętnych myśli ze względu na treść – dokonują również podziału obsesji w zależności od tego, w jaki sposób dochodzi do ich zaktywizowania. Tak oto powstały dwie kategorie obsesji [9]:
- Autogenne, czyli pojawiające się w sposób samoczynny – bez bodźca (spadają na człowieka nieoczekiwanie, niczym grom z jasnego nieba!),
- Reaktywne, czyli ukazujące się w odpowiedzi na bodziec – specyficzną zagrażającą sytuację zewnętrzną.
Obsesje autogenne mają charakter niezwykle awersyjny i odrealniony. Ich treść jest bluźniercza, odpychająca, niemoralna. Zawierają wątki seksualne i agresywne. Prowokują poczucie winy, a także obawy przed utratą kontroli nad sobą. Są egodystoniczne, czyli niespójne z osobowością danego człowieka, wywołujące w nim sprzeciw. Osoba zmagająca się z obsesjami autogennymi stara się tłumić pojawiające się impulsy oraz myśli, stosując przede wszystkim strategie unikania (np. odwracanie uwagi).
Obsesje reaktywne pojawiają się w reakcji na określone zagrożenie związane z warunkami zewnętrznymi. Źródłem cierpienia są potencjalne negatywne konsekwencje sytuacji obciążonej ryzykiem. Wywołują chęć podjęcia określonej aktywności (czyli kompulsje) celem zapobiegnięcia temu nieszczęściu i przywrócenia spraw do pożądanego stanu. Są to konfrontacyjne strategie radzenia sobie z sytuacją – służące temu, aby ją zmienić lub naprawić. Ich treść może dotyczyć ryzyka zachorowania czy ulegnięcia wypadkowi, następstw popełnienia jakiegoś fatalnego błędu lub niedopatrzenia. Pojawiają się w sytuacji pojawienia się takiego zagrożenia – np. przy obsesjach czystości będzie to ekspozycja na brud.
Podsumowując: źródłem cierpienia i dyskomfortu w przeżywaniu obsesji autogennych jest treść myśli i sama ich obecność, natomiast w obsesjach reaktywnych – czyhające określonego rodzaju zagrożenie. Sama obsesyjna myśl jest alarmem, który wzywa do działania.
Kompulsje
Kompulsje to przejawy zespołu natręctw, które mają odzwierciedlenie w podejmowanych czynnościach – jawnych (np. mycie rąk, sprawdzanie instalacji gazowej) bądź ukrytych – poznawczych (np. modlitwa, odliczanie)[5]. Aktywności te są wykonywane z poczuciem przymusu, w sposób powtarzalny, sztywny. Może im towarzyszyć silne przekonanie: jeśli nie zrealizuję określonej czynności, to z pewnością wydarzy się coś złego.
Próba zaniechania tego działania wywołuje ogromny lęk. Oddanie się kompulsji niweluje ten lęk – jednak tylko tymczasowo. Bowiem już po chwili myśli danej osoby mogą opanować wątpliwości, że dana czynność nie została wykonana poprawnie. Pojawia się przymus odtworzenia działania lub wdrożenia innej aktywności celem „odczynienia” konsekwencji popełnionego błędu.
W ten sposób z czasem czynności przymusowe mogą przyjąć postać rozbudowanych, ciągnących się godzinami rytuałów. Zwykle nie pełnią one żadnej praktycznej funkcji. Mogą być źródłem wstydu i upokorzenia, ale osoba nie jest w stanie się im oprzeć.
Rodzaje kompulsji
Czynności przymusowe cechujące zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne, podobnie jak obsesje, mogą mieć bardzo zindywidualizowany charakter. Nie mniej można wyróżnić ich podgrupy:
- Nadmierna higiena i zabezpieczanie się przed chorobami – są to kompulsje, które zwykle pojawiają się w odpowiedzi na obsesyjne myśli o czystości: stosowanie w przestrzeni publicznej jednorazowych rękawiczek, nieustanne stosowanie żelu antybakteryjnego do rąk, szorowanie rąk niemalże do krwi, otwieranie drzwi do toalety łokciem lub przez papier, unikanie uścisku dłoni i kontaktu fizycznego z innymi, używanie wyłącznie sterylnie czystych przedmiotów.
- Postępowania zgodnie z wyznaczonym liczbowo schematem – funkcjonowanie według ściśle określonej sekwencji liczbowej: podnoszenie się z łóżka czy kanapy trzy razy, zanim przejdzie się do innej czynności, mieszanie herbaty siedmioma ruchami łyżeczki, przeskakiwanie po programach telewizyjnych co dwa. Gdy ta sekwencja zostanie zakłócona, konieczne jest rozpoczęcie od nowa.
- Wielokrotne sprawdzanie stanu rzeczy – na przykład przed opuszczeniem mieszkania za każdym razem konieczny jest szczegółowy obchód po całym domu i kilkukrotne upewnianie się, czy: żelazko wyłączone, czy gaz zakręcony, czy wszystkie okna są pozamykane, czy sprzęty nie są podłączone do gniazdek. Towarzyszą temu nadmierne wątpliwości i irracjonalność – na przykład dana osoba wie, że nie korzystała z żelazka, ale i tak musi sprawdzić, czy jest ono wyłączone.
- Porządkowanie i układanie – przymus przestawiania rozmaitych rzeczy na biurku, stoliku, półce (nawet u znajomych) wedle określonego porządku. Na przykład książki muszą uporządkowane na przykład wedle daty wydania, a przedmioty muszą być ustawione symetrycznie. Nie jest to kwestia estetyki, ale napięcia, jakie pojawia się, gdy układ jest w jakiś sposób zaburzony.
- Rytualny sposób poruszania się – na przykład tak, aby nie nastąpić na przerwę pomiędzy płytami chodnika. To może być także przymus, aby przy przechodzeniu na przejściu dla pieszych stawać tylko po białych pasach, a przy wchodzeniu po schodach koniecznie postawić obie stopy na każdym schodku.
- Postępowanie wbrew swojej woli czy moralności – będzie to na przykład wspomniane już uporczywe wpatrywanie się w okolice intymne innych osób, przymus przeklinania w miejscu publicznym czy inne postrzegane jako silnie sprzeczne z własną osobowością czynności.
- Kompulsje myślowe – wypowiadanie w myślach określonych formułek, modlitw, nucenie piosenki. To także przymus odliczania – liczenie najróżniejszych przedmiotów: płytek na chodniku, mijanych przechodniów, schodków.
- Odczynianie nieszczęścia poprzez specyficzne rytuały – związane z obsesjami dotyczącymi możności kontrolowania wydarzeń. Wdrażanie w życie określonych zachowań – czasem zupełnie absurdalnych i niepowiązanych przyczynowo z sytuacją – aby zapobiec określonemu zagrożeniu: np. wielogodzinne, obsesyjne sprzątanie mieszkania, aby mąż wrócił cało z podróży służbowej.
Obsesje i natrętne czynności nie muszą świadczyć o zaburzeniu
Osoby cieszące się zdrowiem psychicznym mogą doświadczeń niegroźnych natręctw. O ile nie utrzymują się one w czasie i nie zakłócają funkcjonowania w szkole, pracy czy w rodzinie – nie wymagają specjalistycznego leczenia. Natręctwa mogą przejściowo nasilać się w okresie wzmożonego stresu, przemęczenia i samoistnie mijać. Konieczność wielokrotnego sprawdzania może być uwarunkowana sytuacyjnie lub zwyczajnie wynikać z pośpiechu. Inne wyjaśnienie to problemy z koncentracją uwagi lub pamięcią.
Kiedy zatem wskazane jest zgłoszenie się do specjalisty?
Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne: diagnoza i leczenie
Z pewnością należy rozważyć zgłoszenie się do specjalisty wtedy, gdy opisane wyżej objawy zakłócają funkcjonowanie na płaszczyźnie zawodowej lub osobistej. Kiedy są źródłem dyskomfortu, cierpienia, obniżają jakość życia i pochłaniają dużo czasu. Nie mniej nawet w przypadku, gdy objawy nie są nasilone, warto skonsultować je z psychologiem, psychoterapeutą czy psychiatrą, ponieważ zignorowany na początku niewielki problem może narastać. O tym, czego się spodziewać w kontakcie z psychiatrą, przeczytasz w tym artykule, a jak wygląda pierwsze spotkanie z psychoterapeut(k)ą opisałam tutaj.
W procesie diagnostycznym zawsze brane są pod uwagę alternatywne wyjaśnienia doświadczanych trudności i może się okazać, że ostatecznie diagnozą nie będzie zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne. Jeśli jednak objawy odpowiadają kryteriom zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego (ich opis znajdziesz w tabeli niżej) i ustalone zostanie takie rozpoznanie, w jego leczeniu – w zależności m.in. od nasilenia i trwania objawów – zalecana jest psychoterapia (zwłaszcza nurt poznawczo-behawioralny) oraz/lub leki (inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny). Istnieje wiele różnych hipotez na temat przyczyn nerwicy natręctw, a jedna z nich wskazuje na deficyty serotoniny. Leki mają na celu wyrównanie tych niedoborów.
Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne – opis na podstawie kryteriów ICD 10[6]
Myśli natrętne lub czynności przymusowe (albo jedne i drugie) charakteryzują następujące właściwości:
|
Nie zwlekaj z wizytą u specjalisty
Doświadczanie natrętnych, opresyjnych myśli i przymusu wykonywania określonych czynności może być degradujące dla jakości życia, poczucia własnej wartości i zaufania do siebie. Może rujnować więzi z innymi ludźmi, naraża na odrzucenie społeczne. Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne często współwystępuje z depresją[7],[6]. Mimo to badania pokazują, że osoby zmagające się z natręctwami późno sięgają po profesjonalną pomoc. Decyzję o zgłoszeniu się do specjalisty podejmują średnio po kilkunastu latach od pojawienia się pierwszych objawów.
Jedną z poważnych przeszkód jest poczucie zawstydzenia i skrępowania z powodu charakteru doświadczanych trudności[8]. Trzeba zatem zdecydowanie podkreślić, że objawy, jakich doświadcza osoba, nie są traktowane przez psychologów i psychiatrów jako świadczące o jej niemoralności, grzeszności czy okrucieństwie. Specjaliści zdają sobie z ogromu cierpienia i przerażenia, jaki wiąże się z przeżywaniem natręctw wpisanych w zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne. Wiadomo również, że natręctwa nie wynikają z woli danej osoby. Sama chęć zgłoszenia się po pomoc dowodzi, że nie ma zgody na określone obsesje i kompulsje. Dlatego warto pamiętać, że niezależnie od treści obsesyjnych myśli są one traktowane przez specjalistów jako uciążliwy objaw, który należy zredukować.
Lektura dla zainteresowanych tematem:
- Żerdziński, M. (2007). Poradnik dla chorych na zespół natręctw – poradnik opracowany przez lekarza psychiatrę dla osób zmagających się z natręctwami, a także dla ich bliskich. Pisany przystępnym językiem, ilustruje zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne wieloma przykładami, zawiera opisy przypadków, propozycje ćwiczeń i wskazówki co do postępowania leczniczego. Dostępny online: http://www.centrumpsychiatrii.eu/php/wyslane/aktualnosci/pliki/poradnik2.pdf
Przypisy:
[1] Imię pacjenta zostało wymyślone przeze mnie. Harat, M., Borkowska, A., Rudaś, M., Rybakowski, J. (2004). Przypadek pacjenta z zespołem natręctw (obsesyjno-kompulsyjnym) opornym na leczenie zachowawcze operowanego metodą stereotaktycznej obustronnej cingulotomii. Neurologia i Neurochirurgia Polska, 38(6), 519-523.
[2] Clement, P. W. (2009). Opowieść o Hope. Skuteczna terapia zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego. Część pierwsza. Psychiatria i Psychoterapia, 5(1-2), s. 29-41.
[3] Imię pacjentki zostało wymyślone przeze mnie. Przybyło-Partyka, M., Kalunowska, M., Leszczyk-Baranowska, M. (2005). Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne – pytanie o genezę. Postępy Psychiatrii i Neurologii, 14, 115-117.
[4] Żerdziński, M. (2007). Poradnik dla chorych na zespół natręctw. Wydanie online dostępne na stronie http://www.centrumpsychiatrii.eu/php/wyslane/aktualnosci/pliki/poradnik2.pdf
[5] Carson, R., Mineka, S., Buther, J. (2003). Psychologia zaburzeń. Gdańsk: GWP.
[6] Pużyński, S., Wciórka, J. (2000). Klasyfikacja zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania w ICD-10. Opisy kliniczne i wskazówki diagnostyczne. Kraków-Warszawa: Uniwersyteckie Wydawnictwo Medyczne Vesalius.
[7] Jaeschke, R., Siwek, M., Grabski, B., Dudek, D. (2010). Współwystępowanie zaburzeń depresyjnych i lękowych. Psychiatria, 7(5), 189-197.
[8] Marques, L., LeBlanc, N. J, Weingarden, H. M., Timpano, K.R., Jenike, M., Wilhelm, S. (2010). Barriers to treatment and service utilization in an internet sample of individuals with obsessive-compulsive symptoms. Depression and Anxiety, 27, 470-475.
[9] Lee, H., Kwon, S., Kwon, J. S., Telch, M. J. (2005). Testing the autogenous-reactive model of obsessions. Depression and Anxiety, 21, 118-129.
Witam,
Bardzo ciekawy wpis. Mam podobnie jeśli chodzi o tą higienę, mianowicie, muszę myć często ręce: po wyrzuceniu czegos do kosza z bliskiej odległosci, zawsze przed posilkiem, po dotykaniu zwierząt, po podnoszeniu czegos z podlogi itp. Musze, bo odczuwam psychiczny nacisk i dyskomfort. Ale nie myje rąk do krwi, samo juz opłukanie rąk mi wystarcza… I nie wiem czy jest to niegroźne, czy to może się rozwinąć? W końcu mycie rąk jest chyba normalne..
Pozdrawiam Daria
To prawda – mycie rąk to zasadniczo bardzo zdrowy nawyk, kiedy więc można uznać, że jest nadmierne? Po pierwsze sytuacje, które przedstawiłaś, stanowią typowe okoliczności, w których zapewne większość dbających o higienę osób umyłaby ręce. W przypadku natręctw czystości lęk przed zarazkami jest nadmierny i niebezpieczeństwo jest upatrywane w okolicznościach, które dla większości osób nie stanowią żadnego problemu (wymiana uścisku dłoni, jedzenie w restauracji). Po drugie z opisu nie wynika również, abyś myła ręce w sposób zbyt intensywny czy zrytualizowany. W razie wątpliwości warto, abyś zadała sobie kilka pytań: czy ten nawyk przeszkadza mi w codziennym funkcjonowaniu? Czy jest to czynność przymusowa, podczas której mam poczucie, że postępuję wbrew swojej woli? Czy czuję, że nie mogę oprzeć się temu nawykowi, nawet jeśli bym chciała? Czy myję ręce w ściśle określony sposób? Czy obsesyjnie unikam miejsc, które mogłyby grozić kontaktem z zarazkami? Czy mycie rąk wywołuje mój wewnętrzny opór? Czy po jednokrotnym umyciu dłoni nadal mam poczucie, że są zaburdzone? Czy rodzina i znajomi wokół niepokoją się moim nawykiem i zwracają uwagę, że jest nadmierny?
Jeśli na te pytania pojawia się odpowiedź twierdząca, może to wskazywać na istnienie problemu. Jednak każdą sytuacę należy rozpatrywać indywidualnie i tylko bezpośredni kontakt ze specjalistą umożliwia postawienie trafnej diagnozy. Dziekuję za komentarz i podzielenie się własnymi doświadczeniami!