Asertywność bywa rozumiana jako umiejętność mówienia „nie”. Bez owijania w bawełnę, bez żadnych skrupułów i najlepiej tak, aby rozmówca nie odważył się po raz drugi o cokolwiek poprosić. To przykład pomieszania asertywności z agresywnością. Kiedy zatem nasze „nie” jest prawdziwie asertywne? I czy w asertywności chodzi tylko o odmawianie? Jak ma się asertywność do przyjmowania odmowy?
Wprowadzenie
Jak wiecie z tekstu na temat psychoterapii i poradnictwa, profesjonalna pomoc psychologiczna służy nie tylko leczeniu określonych zaburzeń z obszaru zdrowia psychicznego, ale stanowi również proces, w trakcie którego klient może przyswajać i doskonalić przeróżne kompetencje – w tym umiejętności społeczne. Jedną z takich umiejętności jest asertywność, która przez psychologów rozumiana jest jako zdolność pełnego wyrażania siebie i swoich potrzeb z poszanowaniem praw innych osób.
W tym artykule zajmę się zastosowaniem asertywności w specyficznym kontekście społecznym: w relacjach nieformalnych – czyli w sferze kontaktów osobistych bliskich lub dalszych (w obszarze zawodowym asertywność jest oczywiście również wskazana, jednak naturalnie będzie rządzić się innymi prawami). Do tego skupię się na najbardziej stereotypowym z asertywnych zachowań, czyli odmawianiu, ale zaznaczę od razu, że to tylko jeden z przejawów asertywności.
Asertywne zachowanie
Asertywne zachowanie może być najogólniej rozumiane jako
„bezpośrednie, uczciwe i stanowcze wyrażenie wobec innej osoby swoich uczuć, postaw, opinii lub pragnień w sposób respektujący uczucia, postawy, opinie, prawa i pragnienia drugiej osoby”[1, s.7].
Zgodnie z tą definicją asertywność obejmuje cały wachlarz różnych zachowań: od nazywania wewnętrznego sprzeciwu po ekspresję pozytywnych uczuć, od formułowania konstruktywnej krytyki po komplementowanie, od mówienia o swoich potrzebach po egzekwowanie własnych praw.
Dodatkowo ze względu na wpisany w asertywność szacunek dla drugiego człowieka i założenie, że posiada on takie same prawa, co my sami – asertywność obejmuje również umiejętność partnerskiego traktowania drugiej osoby.
A zatem asertywność w praktyce oznacza takie funkcjonowanie w relacjach, które umożliwiają wyrażanie siebie:
- Wprost – czyli za pomocą jasnych komunikatów,
- W autentyczny sposób, czyli spójny ze stanem faktycznym moich aktualnych myśli i potrzeb,
- Bez nadmiernego tłumaczenia się ani obwiniania,
- Przy założeniu, że drugi człowiek ma takie samo prawo do wyrażania siebie jak ja.
Do refleksji: Czy w Twoich relacjach jest miejsce na asertywność? Czy w otoczeniu swoich bliskich masz możliwość bezpośredniego, uczciwego i stanowczego wyrażania swoich uczuć i potrzeb? Jak radzisz sobie z mówieniem „nie”? Jak Twoi znajomi reagują na „nie” – czy je respektują? Co ułatwia Ci odmawianie, a co je utrudnia? |
Mówienie „nie” a asertywność
To, że pewnym osobom słowo mówienie „nie” przychodzi z ogromną łatwością, nie musi być oznaką asertywności. Można odmawiać w sposób bezwzględny i bez uznania potrzeb drugiej osoby. Można odmawiać agresywnie i arogancko. Można też odmawiać w sposób pokrętny, niejasny i nie wprost. Można odmawiać w sposób pełen usprawiedliwień, uniżony i przypłacać to wyrzutami sumienia oraz poczuciem winy. Żaden z tych sposobów nie stanowi asertywnej odmowy.
Jak zatem powinna wyglądać asertywna odmowa?
Na poziomie słów podstawowy przepis na odmowę jest banalnie prosty – chodzi o jasny komunikat złożony z „nie” i dookreślenia do czego to „nie” się odnosi. Na przykład: Nie, nie mam ochoty na kolejny kawałek ciasta. Nie, nie pożyczę Ci pieniędzy. Można dorzucić do tego wedle uznania przyczynę odmowy, ale w zasadzie nie trzeba. Poza tym liczy się ton głosu i inne aspekty niewerbalnej komunikacji.
Jednak skupienie się wyłącznie na warstwie werbalnych komunikatów jest spłycaniem asertywności do kilku narzędzi komunikacyjnych. Warto wiedzieć, że cała magia asertywności dzieje się w głowie!
Asertywność zaczyna się w głowie
Fundamentem asertywności jest specyficzna postawa wobec samego siebie: szacunek, uznanie własnej godności i pozwolenie sobie na bycie takim, jakim się jest naprawdę. Jeśli ten fundament nie jest stabilny, naturalnie trudno jest rozpalić w sobie iskrę asertywności. Trzeba mieć jasne poczucie: jestem w porządku. Bez tego ani rusz!
Chodzi o to, aby dojść ze sobą do porozumienia, że mogę otwarcie i szczerze zakomunikować drugiej osobie, kiedy nie mam na coś ochoty i kiedy naruszane są granice mojego komfortu. Nie chodzi zatem o odmawianie dla hecy czy uskutecznianie życiowego motto: radź sobie sam i daj mi spokój. Priorytetem jest zachowanie spójności pomiędzy tym, co czuję, a tym co robię. Jeśli chcę spełnić czyjąś prośbę, czuję wewnętrzną zgodę na czyjąś propozycję – wchodzę w to! Ale jeśli czuję silny opór, niechęć i przymus, informuję o tym i podejmuję decyzję z uwzględnieniem tych uczuć. I co ważne – nie mam przy tym wyrzutów sumienia ani poczucia winy.
To kwestia uczciwego pokazania drugiemu człowiekowi: zobacz – to jestem JA, to są moje potrzeby, opinie, wartości – a tu leżą moje granice. Chciał(a)bym, abyś je uszanował, tak jak ja szanuję Twoje.
Obawy przed powiedzeniem „nie”
Być może część z Was, drodzy Czytelnicy i Czytelniczki, pomyślała sobie, czytając akapit o odmawianiu, że asertywnością można skutecznie zniechęcić do siebie ludzi i że w gruncie rzeczy bardzo przypomina ona egoizm. Przyjrzyjmy się tym obawom!
1) Asertywność to przepis na samotność! Znajomi się poobrażają i zostanę sam/a z tą swoją asertywnością.
Przejawy asertywności w naszym zachowaniu mogą nie być mile widziane przez niektóre osoby. Możliwe, że znacie takich ludzi, którzy na nawet najbardziej łagodną i asertywną odmowę reagują złością lub rozżaleniem. Wpędzają wtedy rozmówcę w poczucie winy, naciskają, przekonują. Z jakichś przyczyn jest im trudno przyjąć, że druga osoba może mieć inne zdanie, inne potrzeby i inne plany. Asertywność może zatem weryfikować jakość relacji i prowokować refleksję: czy chcę funkcjonować w relacji z osobą, która nie uznaje mojego „nie”?
Oczywiście nie ma też co liczyć, że nasza asertywna odmowa spotka się z entuzjastycznym: „Wow, ale Ty jesteś asertywny/a! Szacun”. Prawdopodobnie przez chwilę adresat/ka „nie” poczuje ukłucie żalu, smutku czy złości. Usłyszenie odmowy – asertywnej i jakiekolwiek innej – po prostu nie jest przyjemne. Jednak robienie czegoś wbrew sobie również nie należy do przyjemności. Jeśli zatem myślenie o tym, że Twoja odmowa sprawi komuś przykrość, nie pozwala Ci bronić własnych praw, być może warto, abyś zwrócił/a uwagę także na to, że to Tobie może być przykro, jeśli nie powiesz „nie”. Słowem – bycie nieasertywnym może Cię dużo kosztować.
2) Asertywność to jakaś egzotyczna nazwa dla starego, dobrego egoizmu! Każe kierować się swoim widzimisię i nie przejmować się potrzebami innych.
Skojarzenie z egoizmem może mieć korzenie w utożsamianiu asertywności z odmawianiem dla samego odmawiania, co jak już pisałam, jest pewnym nieporozumieniem. W asertywności chodzi przede wszystkim o świadomość tego, że mam prawo do odmowy, co nie oznacza, że muszę z niego korzystać w każdej sytuacji. Nawet jeśli nie mam ochoty czegoś zrobić, z różnych istotnych względów mogę uznać, że dana sprawa jest w tym momencie ważniejsza od moich aktualnych potrzeb.
Wspólnym członem egoizmu i asertywności jest myślenie o własnym komforcie, jednak w przypadku asertywności mamy na uwadze również prawa innych osób. Między innymi prawo do informowania o swoich potrzebach – również w postaci konkretnej prośby czy oczekiwań. Zatem asertywność to także umiejętność wysłuchania drugiego człowieka. Przejawem egoizmu byłoby jednostronne postrzeganie prawa do asertywności: ja mogę mówić o swoich potrzebach, ale ty nie masz takiego prawa. Asertywność to także uszanowanie prawa do „nie” tej drugiej osoby.
Przyjmowanie „nie” i radzenie sobie z odmową
W podręcznikach na temat asertywności znajdziemy dużo porad na temat odmawiania. Ale medal ma przecież dwie strony – bo skoro mamy równe prawa, to jeśli ja mam prawo odmówić drugiemu, to ten drugi ma prawo odmówić mnie. Takie spojrzenie na sprawę może być dla niektórych trudne do przyjęcia. Tymczasem jeśli nie uznajemy prawa do odmowy innych osób, to prezentujemy raczej postawę egoistyczną niż asertywną. Jak radzić sobie z taką tendencją?
- Po pierwsze trzeba najpierw uświadomić sobie, że kiedy formułujemy wobec kogoś konkretne oczekiwanie i w swoich założeniach nie uwzględniamy potencjalnej odmowy, to ta nasza prośba – choć na poziomie słów może mieć postać prośby – tak naprawdę przypomina polecenie, a może nawet żądanie. Niby o coś proszę, a w głębi duszy wymagam. Stawiam warunki, którym druga osoba powinna się porządkować. Jeśli tak robię, to wtedy „nie” drugiej osoby mogę odebrać jako bunt, nieposłuszeństwo, brak szacunku – bo przecież należało mi się „tak”. Dzieje się tak, jeśli nie dostrzegam prawa do asertywności drugiej osoby, a w związku z tym nie traktuję jej na równi. Zasadniczo nie ma nic złego w stawianiu wymagań, jednak takie postępowanie sugeruje, że zaistniał pewien układ podległości i aktualnie ma miejsce egzekwowanie zobowiązań. Pytanie, jakie warto sobie zadać, aby zweryfikować czy w danym momencie formułuję prośbę, czy raczej stawiam wymagania, brzmi: czy przyjmuję, że mogę usłyszeć nie? Czy daję prawo drugiej osobie do wyrażenia odmowy? Czy może uważam, że ta osoba jest w jakiś sposób zobligowana do spełniania moich życzeń? Na jakiej podstawie tak myślę? Czy to adekwatne?
- Po drugie – trzeba przyjąć perspektywę drugiej osoby. Spełnienie Twojego życzenia może wydawać Ci się drobnostką, małą przysługą. Możesz myśleć: Ja nie miał(a)bym z tym żadnego problemu! Natomiast znowu – warto sobie uświadomić, że to tylko Twoje założenia, a druga osoba może myśleć zupełnie inaczej, ponieważ – uwaga, uwaga – jest zasadniczo odrębnym i odmiennym od Ciebie człowiekiem.
- Po trzecie – nie należy odbierać odmowy personalnie. To, że ktoś powiedział mi „nie” wcale nie oznacza, że mnie nie szanuje albo nie lubi. Ta osoba powiedziała „nie” konkretnej propozycji, prośbie, inicjatywie, a nie Tobie jako osobie. Nie umniejsza to w żaden sposób Twojej wartości.
- Po czwarte – przyjmując odmowę bliskiej osoby, masz szansę jej pokazać, że naprawdę ją cenisz – niezależnie od tego, czy spełnia Twoje oczekiwania. To komunikat: Lubię cię za to jaka jesteś, a nie za to, co od ciebie otrzymuje.
- Po piąte – przyjmij „nie” jako wyraz uczciwości drugiej osoby. Być może dojdziesz do wniosku, że w zasadzie lepiej usłyszeć „nie” niż wymuszone „tak”. Pomyśl – jakbyś się czuł/a ze świadomością, że dana osoba robi coś dla Ciebie wyłącznie z powodu braku asertywności lub lęku, a nie ze szczerej chęci?
Oczywiście nawet przyjęcie tych założeń nie sprawi, że słyszenie „nie” stanie się przyjemnością. Mimo to założenie, że druga osoba ma prawo mi odmówić, może mieć pewne korzyści. Po pierwsze pozwala uniknąć zawodu i rozczarowań, kiedy okaże się, że drugi człowiek zechce z tego prawa skorzystać. Po drugie – o ile większa będzie radość, gdy ta osoba powie „tak”! Mogła powiedzieć „nie”, ale jednak – zgodziła się i to z własnej szczerej woli! Takie spostrzeżenie może wyzwolić falę wdzięczności i docenienie bliskich osób. Bo kiedy przyjmujemy, że druga osoba nie ma opcji odmowy, wtedy jej zgoda staje się czymś zwyczajnym i oczywistym.
Podsumowanie
Asertywność asertywnością a… życie życiem. Kontakty międzyludzkie to skomplikowana materia i nie istnieje złota recepta, jak żyć wśród ludzi. Asertywność też jej nie daje. Może stanowić jednak wartościową podpowiedź, jak w pewnych sytuacjach społecznych można sobie radzić i jak można je postrzegać. Może być pomocą dla osób, które mają trudność w ugłośnieniu swojego wewnętrznego „nie”. W codziennym życiu bycie asertywnym może być trudne. Z drugiej strony bycie nieasertywnym i zmaganie się z poczuciem przymusu, manipulacji i wykorzystywania – może być jeszcze trudniejsze…
Przypisy
[1] Król-Fijewska, M. (2007). Stanowczo, łagodnie, bez lęku. Warszawa: W.A.B.